Adam Mickiewicz

DZIEŃDOBRY

Adam Mickiewicz

 

Dzieńdobry! nie śmiem budzić, o wdzięczny widoku!

Jej duch na poły w rajskie wzleciał okolice,

Na poły został, boskie ożywiając lice,

Jak słońce na pół w niebie, pół w srebrnym obłoku.

 

Dzieńdobry! już westchnęła, błysnął promyk w oku,

Dzieńdobry! już obraża światłość twe źrenice,

Naprzykrzają się ustom muchy swawolnice,

Dzieńdobry! słońce w oknach, ja przy twoim boku.

 

Niosłem słodszy dzień dobry, lecz twe senne wdzięki

Odebrały mi śmiałość; niech się wprzódy dowiem;

Z łaskawym wstajesz sercem? z orzeżwionym zdrowiem?

 

Dzieńdobry! nie pozwalasz ucałować ręki?

Każesz odejść, odchodzę: oto masz sukienki,

Ubierz się i wyjdź prędko – dzieńdobry ci powiem.

DOBRYWIECZÓR

 

Adam Mickiewicz

 

Dobrywieczór! on dla mnie najsłodszym życzeniem;

Nigdy, czy to przed nocą dzieli nas zapora,

Czyli mię ranna znowu przywołuje pora,

Nie żegnam się ni witam z takim zachwyceniem,

 

Jak w tę chwilę, wieczornym ośmielony cieniem;

Ty nawet, milczeć rada i płonić się skora,

Gdy usłyszysz życzenie dobrego wieczora,

Żywszym okiem, głośniejszym rozmawiasz westchnieniem.

 

Niechaj dzieńdobry wschodzi tym, co społem żyją,

Objaśniać pracę, która ich ręce jednoczy;

Dobranoc niech szczęśliwych kochanków otoczy,

 

Gdy z rozkoszy kielicha trosk osłodę piją;

A tym, co się kochają i swą miłość: kryją,

Dobrywieczór niech przyćmi zbyt wymowne oczy.



Adam Mickiewicz  Dobranoc
(Sonety odeskie)

Dobranoc! już dziś więcej nie będziem bawili,
Niech snu anioł modrymi skrzydły cię otoczy,
Dobranoc, niech odpoczną po łzach twoje oczy,
Dobranoc, niech się serce pokojem zasili.

Dobranoc, z każdej ze mną przemówionej chwili,
Niech zostanie dźwięk jakiś cichy i uroczy,
Niechaj gra w twoim uchu, a gdy myśl zamroczy,
Niech się mój obraz sennym źrenicom przymili

Dobranoc, obróć jeszcze raz na mnie oczęta,
Pozwól lica — Dobranoc! — chcesz na sługi klasnąć?
Daj mi pierś ucałować — Dobranoc, zapięta.

 

— Dobranoc, już uciekłaś i drzwi chcesz zatrzasnąć.
Dobranoc ci przez klamkę, — niestety! zamknięta!
Powtarzając: dobranoc! nie dałbym ci zasnąć.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Możliwość komentowania Adam Mickiewicz została wyłączona

WSPOMNIEŃ CZAR…

Jacek Silski – Śląska serenada

Dzisiaj pierwszy promien dnia
zbudzil radosc ze snu
milion mysli niebo sle
czy zastane cie tu
serenade spiewam wam
tobie nutki te gram
gdy usłyszysz refren ten
prosze serce mi daj

swiecie mój az w sercu milo
to o czym marzysz spraw by sie spełniło
slasku moj choc lat przybylo
to w moim sercu nic sie nie zmieniło
to w waszych sercach nic sie nie zmieniło

dzis poranny ptakow spiew
przyniosl radosci znak
serca bicie dało rytm
tancem porwalo nas
serenade slaska gra
przywial ja dobry wiatr nam
gdy usłyszysz refren ten zanuc
z nami choc raz

swiecie mój az w sercu milo
to o czym marzysz sparw by sie spełniło
slasku moj choc lat przybylo
to w moim sercu nic sie nie zmieniło
to w waszych sercach nic sie nie zmieniło

swiecie mój az w sercu milo
to o czym marzysz spraw by sie spełniło
slasku moj choc lat przybylo
to w moim sercu nic sie nie zmieniło
to w waszych sercach nic sie nie zmieniło

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | 5 komentarzy

I znowu czerwiec. I wiatr, i ty Jarosław Iwaszkiewicz

KWIAT1
I znowu czerwiec. I wiatr, i ty
Jarosław Iwaszkiewicz

I znowu czerwiec. I wiatr, i ty,

I znowu szczęście, i bzy, i łzy,

I znowu, jakby sen śniony za młodu.

Gałązka dawno umarłego drzewa

I obłok płynie, i ptak śpiewa,

I słońce taje w nieba róż,

I drzwi otwarte: wejdź, wejdź już!

I stajesz w progu! Masz skrytą twarz,

Cienka ręka oczy zasłania,

Jeśli coś nie jest twoim — wszystko masz

W tym wierszu spóźnionego spotkania.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Dyzio Marzyciel

Julian Tuwim

Dyzio Marzyciel

Położył się Dyzio na łące,
Przygląda się niebu błękitnemu
I marzy:
„Jaka szkoda, że te obłoczki płynące
Nie są z waniliowego kremu…
A te różowe –
Że to nie lody malinowe…
A te złociste, pierzaste –
Że to nie stosy ciastek…
I szkoda, że całe niebo
Nie jest z tortu czekoladowego…
Jaki piękny byłby wtedy świat!
Leżałbym sobie, jak leżę,
Na tej murawie świeżej,
Wyciągnąłbym tylko rękę
I jadł… i jadł… i jadł…”

TwojeCentrum.pl

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Maj

Maj zawitał do nas w gości
miesiąc kwiecia i miłości
odczarował szare dnie
porywisty wiatr nie dmie.

Świat barwami upiększony
słońce promieniem złocistym
w serca nasze zawitało
uśmiech na twarz przywołało.

Pięknie drzewa są przybrane
w kwiecie, w liście umajone
w parku chłopiec i dziewczyna
zimnej pory nie wspomina .

Maj czarodziej zakochanym
gra na wietrze ich muzykę
w drzew koronach ptak im śpiewa
szumią cicho stare drzewa.

http://www.niezapominajka.ovh.org/

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Dwa jakieś kwiaty…

Dwa jakieś kwiaty…

 Dwa jakieś kwiaty na nieznanej łące
Znęciły razem w jedno nas ustronie...

Dwie jakieś gwiazdy, ku sobie ciążące,
Na jedno ciche nas zwiodły błonie...

Dwie jakieś piosnki, zbłąkane w tumanie
Na jednej harfie gdzieś załkały złotej...

Dwie zorze budzić przyszły nas w zaranie -
Rozlśnione w jeden smętny dzień tęsknoty...

Dwa słońca zaszły ponad ciemną drogą,
Gasnącym szczęścia krwawiąc się obrazem.

Dwa meteory błysły nam złowrogo -
I w jedną otchłań nas uniosły razem!...

Bogusław Adamowicz

11 marca 2011
http://www.blog.pl/
Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Ernest Bryll – Rok Polski 1977

Ernest Bryll

Rok Polski 1977

My, cośmy wyszli w górę karierę zrobili
Zasiadamy w redakcjach, biurach i urzędach,
My, cośmy sobie łaskę wymodlili
U Pana Boga na tłustych prebendach,
Niby mamy to właśnie, co nam się marzyło
W świetle naftówki głucho pełgającym,
W ciemnym wagonie machorką śmierdzącym,
Którym się ze wsi po szczęście jeździło…
Mamy to wszystko, jeszcze więcej mamy,
A nie możemy nocą spać w spokoju.
Przez sen coś wspominamy, gadamy, szukamy,
Wstajemy i tłuczemy się w ciasnym pokoju,
Rachując to, co było w życiu do zrobienia,
I co przedrzemaliśmy w senności sumienia.

 

 

Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/477/poeci-polscy-na-nowy-rok

Paweł i Gaweł
Aleksander Fredro

Paweł i Gaweł w jednym stali domu,
Paweł na górze, a Gaweł na dole;
Paweł, spokojny, nie wadził nikomu,
Gaweł najdziksze wymyślał swawole.

Ciągle polował po swoim pokoju:
To pies, to zając – między stoły, stołki
Gonił, uciekał, wywracał koziołki,
Strzelał i trąbił, i krzyczał do znoju.

Znosił to Paweł, nareszcie nie może;
Schodzi do Gawła i prosi w pokorze:
„Zmiłuj się waćpan, poluj ciszej nieco,
Bo mi na górze szyby z okien lecą”.

A na to Gaweł: „Wolnoć, Tomku,
W swoim domku”.
Cóż było mówić? Paweł ani pisnął,
Wrócił do siebie i czapkę nacisnął.

Nazajutrz Gaweł jeszcze smacznie chrapie,
A tu z powały coś mu na nos kapie.
Zerwał się z łóżka i pędzi na górę.

Stuk! Puk! – Zamknięto. Spogląda przez dziurę
I widzi… Cóż tam? Cały pokój w wodzie,
A Paweł z wędką siedzi na komodzie.

„Co waćpan robisz?” „Ryby sobie łowię”.
„Ależ, mospanie, mnie kapie po głowie!”
A Paweł na to: „Wolnoć, Tomku
W swoim domku”.

Z tej to powiastki morał w tym sposobie:
Jak ty komu, tak on tobie.

http://wiersze.juniora.pl/index.html

P.S.POLITYKOM,RZĄDZĄCYM….

ROK 2015/16

 

 

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Jeden komentarz

DO A. C.-Konstanty Gaszyński

pan

 Kiedy jeszcze w Europie cisza była głucha,
Tyś przeczuł że pod stopą grunt chwiać się zaczyna —
I że z epoki Ojca i z epoki Syna
Świat przejdzie w trzeci okres — do epoki Ducha!

 I pękło już ostatnie ogniwo łańcucha —
W zegarze dziejów jęczy pogrzebu godzina;
Tu przestrach, bój i nędza, smutek i ruina —
Lecz z drugiej strony progu — Spokój i Otucha!

 Ziemia drży przy porodzie — z piekielnych czeluści
Wybiegli kusiciele i mamią i nęcą,
Chcąc uczucia ludzkości zmienić w chuć zwierzęcą!

 Ale Ojciec Niebieski sierot nie opuści.
Patrzcie! już ku nam zdala, z lazurów przezroczy,
W promiennym majestacie — Pocieszyciel kroczy!
Pamiątce Edwarda Jełowickiego→ 1848.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Pamiętamy !!!

DSC02557

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska – Dnie, minęłyście

Dnie, minęłyście. Cóż się może zdarzyć?

Kości, bezradnie pod murawą trwacie,

A czas przechodzi po mnie i kaleczy

Serce ze wszystkim żyjące w rozbracie.

Gniewa mnie w tobie maj, auro niebieska,

Dla beznadziejnych posępny jak klęska!

Wszędzie, gdzie ludzie widzą nieskończoność,

Dostrzegam tylko duszny dach nad dachem –

Zieloną gałąź, gdzie dojrzewa gniazdo,

Pod jesień wicher ułamie z rozmachem.

To, co związały namiętność i rozum,

Los rozwiązuje z okrucieństwem błahem…

– Tu, gdzie się wszystko rwie, niszczy i zmienia,

Byłam źrenicą boskiego marzenia.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Przerwa-Tetmajer Kazimierz – Kwiatek…

kwi1 (2)O kwiatku, kwiatku mały,
jakże zazdroszczę ci spokoju
coś w tobie jest ze skały,
coś w tobie jest ze zdroju,
coś ze zwierzęcia w lesie,
coś z gwiazdy, błyszczącej z daleka,
coś z blasku, który mgła niesie,
coś z iskier, gdy kuźnię wiatr chłoszcze,
tylko nic nie ma z człowieka
i tego ci, kwiatku, zazdroszczę.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

1 maja

Polskie społeczeństwo utożsamia Święto Pracy, obchodzone 1 maja, z uroczystością komunistyczną. Jednak geneza tego święta ma inny, bardziej wymowny charakter.
Zostało ono wprowadzone dla upamiętnienia strajków robotniczych w USA, które odbyły się w maju 1886 roku w Chicago. Pracownicy protestowali, domagając się wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy. Pierwsze obchody tego święta na ziemiach polskich odbyły się jeszcze w czasach zaborów, w 1890 roku. Wtedy też został zorganizowany pierwszy pochód i masowe demonstracje. Święto Pracy jest międzynarodowe i ma na celu podkreślenie wartości pracy ludzkiej.

Czytaj więcej na http://praca.interia.pl/news-ile-pracuja-i-zarabiaja-europejczycy,nId,1726094#pst89144473utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Kwiecień – Leopold Staff

Po niebie pędzi chmur konnica
I mruczą dzikie zwierzęta.
Drzew nagie szczyty gnie wichrzyca
I zmiata kurz jak na święta.

Kwietniowa burza niecierpliwa
Spieszy krokami wielkiemi
I w pochód cały świat porywa,
Deszcz bębni marsza na ziemi.

Wszystko doboszem się zachwyca,
Śmieją się zmokłe dziewczęta
Po niebie pędza chmur konnica
I mruczą dzikie zwierzęta.
http://pani.wiosna.w.interia.pl/wiosnawiosna.htm

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Marzec -Leopold Staff

roza

Marzec. Wracamy z parku. Wreszcie przeszła zima

Spod stopniałego śniegu wyjrzały murawy.
Drzewa nagie, lecz pierwsze kiełkują już trawy,
Choć na stawie zielony, cienki lód się trzyma.

Z upojonymi wiosną wracamy oczyma,
Krokiem lekkim, jak podczas tanecznej zabawy,
Ulicą po słonecznej stronie idziem prawej,
Za sobą ciepło słońca czujemy plecyma.

W rozpiętych płaszczach śpieszą ochoczo przechodnia.
Jacyś świeżsi, wesoło patrzą i pogodnie;
Niańki z dziećmi wychodzą z ciemnych domów sieni.

A my, pierwszą przechadzką dumnie upojeni,
Idziem w miasto po płytach suchych już chodników.
Z grudkami pulchnej ziemii na piętach trzewików.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Myślałem, że to sen…

Myślałem, że to sen…

DSC01949

Myślałem, że to sen, lecz to prawda była:

Z nadziemskich jasnych sfer do mnie tu zstąpiła,

Przyniosła dziwny blask w swoich modrych oczach,

Przyniosła kwiatów woń na złotych warkoczach.

Podała rączkę swą – szliśmy z sobą razem,

Przed nami jaśniał świat cudnym krajobrazem,

Pośród rozkosznych łąk i gajów mirtowych,

Wiecznie zielonych wzgórz i wód szafirowych

Szliśmy, nie mówiąc nic – a mnie się wydało,

Żem życia mego pieśń wypowiedział całą,

Że z jej różanych ust jak z otwartej księgi

Czerpałem tajny skarb wiedzy i potęgi.

Wtem nagle przyszła myśl dziwna i szalona,

Żeby koniecznie dojść, skąd i kto jest ona.

I gdy zacząłem tak i ważyć, i badać,

Kwiaty zaczęły schnąć, a liście opadać,

I nastał szary mrok… a ja w swoim biegu

Stanąłem w gęstej mgle na przepaści brzegu.

Strwożony zmianą tą, zwróciłem się do niej;

Niestety, już jej dłoń nie była w mej dłoni.

Słyszałem tylko głos ginący w ciemności:

„Byłam natchnieniem twym, marą twej młodości!”

I pozostałem sam – i noc świat pokryła!

Myślałem, że to sen – lecz to prawda była!
ADAM ASNYK

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

WIOSNA NA OBRZEŻACH …

2014-12-26 023-001

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Zima jak róża

2014-12-26 016
Zima jak róża cieszy widokiem
miło popatrzeć na świat za oknem
ściskając kubek ciepłej herbaty
wychylić spróbuj z przytulnej chaty
kryształki lodu skuwają serce
ono się broni umierać nie chce
silne, rozbija sople co cierniem
zdają się wkłuwać coraz to głębiej
droga daleka między zmysłami
zima jak róża dotykiem rani
obie są piękne lecz niebezpieczne
a tutaj wiosny nie widać jeszcze
http://humoris.pl/

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Zima – Leopold Staff

vlcsnap-2014-10-23-15h54m40s148

Leopold Staff

Zima

Całunem śniegu przysypany, biały

Park w szarą ciszę pogrążył się cały
I z jakichś głuchych tęsknot się spowiada.
Drzew nagich długa ciemna kolumnada
Wije się sennie i w dali gdzieś ginie,
Wije się cicho po białej równinie
I biegną ławki aleją szeregiem,
Samotne, puste, ubielone śniegiem.

Nic nie zostało z naszej złotej wiosny,
Gdy nas upajał pierwszy szał miłosny,
Gdyśmy uściskiem zaręczeni, sami
Mówili z sobą jeno całunkami
I razem duszę mieli tylko jedną,
I w jasne szczęścia lecieli bezedno,
A ponad nami lipa rozgwarzona
Błogosławiące wznosiła ramiona.

Tu była szczęścia świątynia. Pamiętasz?
A dzisiaj tu mój cichy, biały cmentarz…
Pod miękkim śniegiem, jak zwarzone róże
Lub jak jaskółki, co zamarzły w chmurze,
Śpią pocałunki nasze mrozem ścięte,
A w nagich drzewach sny nasze, zaklęte
W szare pnie, drzemią wśród cichej żałoby…
Choć nie ma krzyżów, wszędzie białe groby.

Gdyby pył śniegu gdzieś z gałęzi szczytnej
Stoczył się i dźwięk srebrny, nieuchwytny
Budząc potrącił drugi w swej pogoni,
Wnet park stustrunną gędźbą się rozdzwoni,
Szeptem słów, miękkim pocałunków echem,
I ty przybiegniesz, i z srebrzystym śmiechem
Ramiona białe rzucisz mi na szyję…
Zagwarzą drzewa, park cały ożyje…

Lecz wkoło cisza taka jak w kaplicy,
Gdzie leży zmarły w mroku tajemnicy,
Gdzie mówić głośno nie wolno przy trumnie…
Strach mi, że gdy wstecz spojrzę, na całunie
Śnieżnym zobaczę twoje białe zwłoki,
A w bladej twarzy cień smutku głęboki,
Z tą łzą rozstania skrzepłą, skamieniałą…
Nie śmiem wstecz patrzeć!… tak cicho… tak biało.

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz

Grzyby

grzyb1 jesiennie 019

grzyb2ajesiennie 061

Brzechwa Jan

Grzyby

Król Borowik Prawdziwy szedł lasem
Postukując swym jedynym obcasem,
A ze złości brunatny był cały,
Bo go muchy okrutnie kąsały.
Tedy siadł uroczyście pod dębem
I rozkazał na alarm bić w bęben:
„Hej, grzyby, grzyby,
Przybywajcie do mojej siedziby,
Przybywajcie orężnymi pułkami.
Wyruszamy na wojnę z muchami!”…

Zaszufladkowano do kategorii Bez kategorii | Dodaj komentarz